wtorek, 4 sierpnia 2015

Świątynia Boga wojny w ‘strefie śmierci’, czyli historia Preah Vihear.

Zdjęcie świątyni z zastosowaniem  teleobiektywu -  od strony tajskiej.
Tym razem wybraliśmy się do miejsca, które może nie jest super urokliwe ale za to jaką ma historie! Kiedy pierwszy raz przeczytałam o tym jakie to krwawe walki toczyły się między Tajami i Kambodżanami o wzgórze z ruinami kmerskimi  wiedziałam, że musimy tam jechać . Tym bardziej, że historia jest ‘świeża’, ostatnie walki miały miejsce w 2011r. i właściwie nie wiadomo było czy świątynia jest już dostępna dla turystów czy nie?
Preah Vihear  to hinduistyczna świątynia poświęcona Śiwie (bogowi wojny), położona  na pograniczu Kambodży i Tajlandii, w Górach Dangrek. 
Świątynia została zbudowana przez Khmerów w latach 893–1200 ( w tym samym czasie kiedy powstawały słynne świątynie Ankoru), na krawędzi klifu. Znaczna część świątyni leży w gruzach, ale i tak była często odwiedzana przez turystów i pielgrzymów.
Miejsce to było ‘kością niezgody’ między Tajlandią i Kambodżą już od dłuugich lat. A wszystkiemu winni są Francuzi, którzy wyznaczali granice ;-)
Rzecz się działa na początku XX w. W 1904 r. ustalono przebieg granicy między Indochinami Francuskimi a Syjamem (ówczesną Tajlandią) między dorzeczami rzek Nam Sen i Mekong oraz rzeką Nam Moun. Rząd syjamski powierzył Francji wydanie oficjalnych topograficznych map ustalonej granicy. Według tych map świątynia znalazła się po stronie kambodżańskiej, ale jedyna dostępna droga do świątyni  była po stronie tajskiej. Francuzi tego nie zauważyli. Czyli Kambodża dostała wzgórze ze świątynią do której nie byli w stanie dojść. Dlaczego? Zobaczcie na zdjęciu. Po lewej stronie widzimy tereny Kambodży, dostęp do wzgórza ze świątynią to wysoki klif,  strome urwisko. Po prawej stronie jest już Tajlandia i łagodny stok z drogą do świątyni.
Taka dziwna sytuacja doprowadziła do ciągłych konfliktów.

U góry zdjęcia Swiatynia Preah Vihear, z lewej klif a w dole juz Kambodża
W 1941 r. Tajlandia zajęła część obszarów nadgranicznych, w tym także płaskowyż Preah Vihear, ale po wojnie wycofała się ze wszystkich terenów z wyjątkiem świątyni. Mimo  że Francja, która ‘kolonizowała’ teren Kambodży, a potem już sama Kambodża po uzyskaniu wolności domagały się wycofania wojsk tajskich, nic to nie dawało.
Krzaki w dole klifu to juz Kambodża.
W końcu władze Kambodży poskarżyły się instytucjom międzynarodowym, które przyznały Preah Vihear Kambodży, tak więc w 1962 r. wojska tajskie wycofały się ostatecznie z terenu świątyni.
Następnie w świątyni rezydowali Czerwoni Khmerzy; ostatnia ich grupa poddała się w grudniu 1998.
Nastąpił wreszcie okres kiedy świątynia została otwarta dla świata. Tajowie brali opłaty za udostępnienie drogi do wzgórza, a Kambodżanie za wejście do świątyni  i wydawało się, że wszyscy są zadowoleni....
Do czasu, kiedy to w 2001 r. Tajowie obrazili się na Kambodżę (poszło o jakiś spór o wodę) i odcięli dostęp do świątyni. Stwierdzili jak chcecie sobie tam wchodzić to wchodźcie od swojej strony.
Sytuacja zaogniła się  jeszcze bardziej w 2008, kiedy to  na wniosek Kambodży Preah Vihear znalazł się na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego UNESCO.
To już Tajów wkurzyło i doszło do krwawych walk o wzgórze.  
W sumie dziwi nas taka postawa Tajlandii, chyba znów musiało chodzić o ‘utratę twarzy’;-)  
Z historii tego kraju wynika, że z reguły starali się wszystkie spory załatwiać polubownie. W okresie kolonizowania Azji południowo wschodniej woleli oddać część swojego terenu Brytanii byle tylko uniknąć konfliktu i zachować formalnie niepodległość, chociaż realnie byli uzależnieni od państw kolonialnych.
Tymczasem w konflikcie o świątynie Preah Vihear obie strony na teren walk wysłały  ponad tysiąc żołnierzy. Po obu stronach zginęło kilka osób. Potem nastąpił okres rozmów, które oczywiście do niczego nie doprowadziły. Jedyną pozytywną rzeczą dyskusji było otwarcie świątyni dla turystów.

Niestety na początku 2011 r. doszło do kolejnych starć, w których zginęło w sumie 27 żołnierzy obu stron. Świątynie oczywiście zamknięto.
Jak na razie sprawa zakończyła się tym, że Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości orzekł 11 listopada 2013, że Kambodża ma suwerenność nad sporną ziemią wokół świątyni Preah Vihear, a Tajlandia musi wycofać wszystkie swoje siły z tego obszaru.
Tak też się stało. Od tamtego czasu świątynia jest niedostępna dla zwiedzających, co stwierdziliśmy ‘naocznie’. Można jedynie wejść na wzgórze obok, z którego rozciąga się piękny widok na ‘strefę śmierci’ oraz wzgórze ze świątynią. Widać wokół zasieki, wojenne stanowiska i mnóstwo żołnierzy.
Gdyby ktoś chciał się tam wybrać, to szczerze mówiąc odradzam, tym bardziej, że za wstęp trzeba zapłacić 400 Bathów. Nam się udało wejść  na ‘Work permit’ i zapłacić jak Tajowie 40 B ;-)
No chyba, że coś się kiedyś zmieni i świątynia znowu będzie otwarta dla turystów.




 W dole Kambodża.




Jedną z atrakcji Khao Phra Wihan National Park jest rzezba 3 osób w tradycyjnych strojach khmaerskich licząca sobie 1500 lat. Ciekawostką nurtującą badaczy jest świnka umieszczona nad głowami figur, nikt nie wie kto i po co to wyskrobał. Ja podejrzewam, ze to działalność starożytnych grafficiarzy albo jakiegoś żartownisia.



 Flaga pokazuje: 'tu już jest Tajlandia!'

1 komentarz:

  1. Jesli tajowie sa tak polubowni jak mowisz to jest to bardzo dziwne dla mnie.Np."twoja tajlandia" czyli Isan to byl Laos(wiekszosc ludzi tam mieszkajac adlej tym jezykiem sie posluguje) a np miasta jak Surin ,Buriram czy Korat(Nakhonrachasima) to byla Kambodza.Wiec sa bardzo polubowni jak widze.Nie bedziemy dalej mowic bo Wietnam byl jeszcze bardziej polubowny jak w 19 wieku wymordowal kilkaset tysiecy khmerow w delcie Mekongu i ta delte sobie przywlaszczyl.Bardzo polubownie tez zreszta jak widac.

    OdpowiedzUsuń