środa, 31 grudnia 2014

Zima w Tajlandii.

A święta ciepłe były tego roku... Co prawda w nocy temperatura spadała czasami do 15 st. i trzeba było nawet kołderkę wyciągnąć, nie mówiąc o tym, że wentylatory nareszcie odpoczywały po całodobowym kręceniu. Nad ranem i wieczorem przydawały się sweterki, odszukane gdzieś na dnie szafy. Za to w ciągu dnia słoneczko pięknie przygrzewało i jak to bywa w ciepłych krajach robiło się ZA ciepło ;-)
Ale nie ma co narzekać w tym roku zimę mamy łagodną. Rok temu mówiono, że do Tajlandii zawitały straszne „mrozy”. Nie dość, że zimno trzymało przez ponad dwa miesiące (zaczęło się już w listopadzie i tak aż do końca stycznia!), to jeszcze w nocy bywało 11st! Zgroza! Taka zima! Nawet Rajskiemu szalik na święta ‘usztrykowałam’, tzn. na drutach zrobiłam. Pytałam czy czapkę też chce, ale jakoś tak dziwnie na mnie spojrzał, w końcu czy on Taj, żeby przy 20 st. w wełnianej czapce chodzić?


W tym roku jeszcze ani razu szalika nie założył, chociaż profilaktycznie z dna szafy wyciagnęłam i na widocznym miejscu położyłam. Nie ma się co śmiać. Tajskie domy są tak budowane, żeby ochłodzić a nie ocieplić, więc jak temperatura spadnie a wiatr zawieje to przez nieszczelne okna ciągnie.  Im bardziej na północ lub bardziej w góry tym bardziej odczujemy zimno.  Ale póki co zimę ciepłą mamy. Wieczorne grile na werandzie dalej robimy ;-) Co więcej naszło nas na ogrodnictwo i grudniowy wysiew zrobiliśmy, kolendra, sałata i okra (paluszki damy – nasze indyjskie odkrycie) już pięknie powschodziły, mięta w ogródku też  ładnie rośnie a my kombinujemy co jeszcze posiać.

Zima to może za dużo powiedziane ale  warto pamiętać wybierając się w ciepłe kraje, szczególnie w góry,  że tu też czasami robi się chłodniej :-) 




3 komentarze:

  1. taka zima to nie zima, ale kołderka się przydaje

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja po Indiach chodzę sobie w dzień T-shirt'cie, a ludzie dziwnie na mnie patrzą. Niektórzy nawet pytają czy mi nie zimno bo przecież zima nadeszła. Sami ubierają się podobnie jak pani na zdjęciu powyżej... A ja białas, a do tego w połowie góral, na temperatury zimowe jestem odporny, nic nie poradzę na to, że w polarze mi za ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A najlepsze w Indiach było to, że poubierani w puchowe kurtki, szaliki i czapki (lub jakimiś chustami poobwiązywani) a nogi gołe, dalej klapki królują ;-) Szokujący dla mnie był widok dzieci biegających na boso, ale w swetrach i wełnianych czapkach...

      Usuń