piątek, 7 grudnia 2012

Wyścigi konne w Mumbaju



Dzięki naszym znajomym, w pierwszą niedzielę po powrocie do Indii, wybraliśmy się na wyścigi konne. To był nasz debiut na takiej imprezie  więc wszystko była dla nas nowe i ciekawe. Łato tam trafić, zaraz koło stacji Machalaxmi, po przeciwnej stronie dworca.
Wyścigi konne w Mumbaju, jak się dowiedzieliśmy, to impreza bardzo znana na całym świecie wśród specjalistów, hazardzistów.

Nawet nowo poznana Polka, która jest częstym gościem polskiego „Służewca” potwierdziła, że to duża i ciekawa impreza. 
Sezon wyścigowy właśnie się zaczął i potrwa do połowy kwietnia. Jako debiutanci zaopatrzyliśmy się w  odpowiednią książeczkę i zaczęliśmy robić zakłady.  Ponieważ nasza grupa była liczna i każdy stawiał na innego konia, zawsze ktoś wygrywał, więc zabawa była przednia, w przeciwieństwie do wygranych.  Ale czego oczekiwać jak nasze  stawki to głównie 10Rs (ok. 70gr)... Ale grunt to się dobrze bawić... i nie dać się złapać w sidła hazardu...
A hazardzistów było wielu.  Atmosfera jak na giełdzie nowojorskiej, krzyczą, machają rupiami, wpatrzeni w telewizorki z wynikami nawet nie idą na trybuny, żeby zobaczyć wyścig na żywo.  Dla nich chyba ta część przestała być  ciekawa. Najważniejsze ile wygrali, ile przegrali....
My natomiast podziwialiśmy piękne konie, a najciekawszy okazał się ten, który się zbuntował i nie chciał biec w wyścigu, zrzucił dżokeja, wierzgał , prychał, aż w końcu go musieli zdyskwalifikować.
Ciekawe ile na tym stracili biedni hazardziści?



3 komentarze:

  1. no to bardzo ciekawie rozpoczęliście kolejny sezon w Indiach..:)

    OdpowiedzUsuń
  2. "NIGDY" wczesniej nie widzielismy, zeby cos takiego sie dzialo ;-) haha!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I już nigdy ... nie będzie takich wyścigów w Mumbaju...

      Usuń