czwartek, 17 maja 2012

Na planie filmowym.


Kunal Kapoor
Ostatnie 2 dni spędziliśmy na planie filmu “Luv Shuv Tey Chicken Khurrana”.
Ja grałam tłum, a Adam dostał rolę. Był członkiem londyńskiego gangu. 
Film ma wejść na ekrany kin już w sierpniu tego roku. Jak zdradził nam reżyser Sameer Sharma, film jest o miłości z wątkiem tragicznym.
Tytułowy Chicken Kurrana, to nazwa potrawy indyjskiej. Tytuł jest w dialekcie z Punjabu, gdzie rozgrywa się większość akcji. Sameer  Sharma zrobił na nas bardzo pozytywne wrażenie, potrafił stworzyć przyjazną atmosferę na planie, dla każdego miał miłe słowo i uśmiech.
Pracowało się z nim na prawdę przyjemnie, a bywa z tym różnie, nasze doświadczenia nie zawsze są tak pozytywne. Powiedział nam, że jego film ma odbiegać od bollywoodzkich standardów, określanych jako Masala Movies. 
Masala, to mieszanina przypraw indyjskich, typowa dla miejscowych potraw, a w przypadku filmów to mieszanina gatunków filmowych takich jak: musical, romans, dramat, komedia i kryminał w jednym. Jak pytamy, jaki to rodzaj filmu, najczęściej słyszymy – wszystko po trochu. 

Ewa w scenie z Kunalem
“Luv Shuv Tey Chicken Khurrana” pozbawiony jest scen tańczonych i śpiewanych, co jest nowym trendem w kinie Bollywood. Wynika on z otwarcia się filmów Bollywood na rynki nieindyjskie.
Scena, w której uczestniczyliśmy, rozgrywa się w londyńskim klubie nocnym. Główny bohater, grany przez Kunala Kapoor, próbuje zaprzyjaźnić się z chińskimi biznesmenami, podrywa młodą dziewczynę, a ostatecznie dostaje lanie od gangu, któremu winny jest pieniądze.
Chińscy biznesmeni grani są przez mieszkańców Indii z chińskimi korzeniami  i wyglądem. Są to tacy sami aktorzy jak my. Na co dzień są kucharzami, barmanami albo tłumaczami, a spotykamy się z nimi przy okazji „shootingów”, jak tu nazywa się kręcenie scen filmowych.

Atrakcyjna dziewczyna na dyskotece, to Valentyna z Ukrainy. Jedna z licznych młodych Ukrainek i Rosjanek, które pracują w Bollywood. Jak już pisaliśmy ten rynek jest opanowany przez naszych wschodnich sąsiadów. Natomiast londyński gang, to zaprzyjaźnieni z nami:  Amerykanin- Greg, Kenijczyk - Peter, Irańczyk i..... Polak – Adam (może słyszeliście...?).
Oprócz tego 2-ch aktorów hinduskich. Szefem bandy jest Manish Makhija. Jak już pisaliśmy w poprzednich postach, nasza praca na planie filmowym polega głównie na czekaniu. Czasami czekamy kilka godzin, czasami kilkanaście. W trakcie tego czekania członkowie ekipy często ucinają sobie drzemkę. Ostatnio kiedy rozpoczęło się nagrywanie i zapadła cisza, nagle rozległo się głośne „chrrrrr, chrrrr”, oczywiście dźwiękowcy rzucili się na chrapiącego, żeby go uciszyć. Ogólnie to praca dla cierpliwych. Gwiazdy filmowe pojawiają się na godzinę czy dwie, pozostali czekają w gotowości przez cały dzień. 


Nagrywanie filmów to żmudna praca i wszystko wymaga czasu. Zakończenie jednej sceny i przygotowanie następnej, to znowu czas, ustawianie scenografii, kamer, oświetlenia, zaciemnienia itd.
W scenie, w której pobity Kunal Kapoor zaciągnięty jest do szefa gangu na rozmowę, reżyser uznał, że jako poturbowany, musi  ciężko dyszeć. Żeby wyglądało to bardziej naturalnie Kunal musiał biegać parę razy tam i z powrotem przed każdym ujęciem. Wszystko wydaje się ok, pobiegał, potem taki zziajany ciężko oddychał, w scenie wyglądało to bardzo dobrze. Ale teraz wyobraźcie sobie, że tą scenę powtarzali osiem razy (specjalnie liczyłam) a on za każdym razem tak biegał i nie marudził, jak to często robią gwiazdy filmowe.
Jedna z największych gwiazd Bollywoodzkich, Kareena Kapoor jest znana z tego, ze lubi strzelić focha. Granie z jej udziałem zawsze się przedłuża bo coś jej nie pasuje. Skrajnym przykładem była scena w „Agent Vinod”, w której jest bójka i strzelanina w barze. (Adam był barmanem, a ja gościem w barze). 

Członkowie bandy wchodzą do baru.
Zamysł był taki, Kareena Kapoor miała stoczyć walkę wręcz z Rosjanką z jakiejś mafii, a cała scena miała być kręcona w jednym ujęciu kamery. Trzy dni trwały próby bez udziału głównych aktorów. Wszystko było przećwiczone i ustalone perfekcyjnie, po czym pojawiła się Kareena i powiedziała, że ona tego nie zagra!!!
Scenę trzeba było całkowicie pozmieniać. Dla nas to fajnie, bo nam za każdy dzień zdjęciowy płacą , ale reżyser chyba nie był zadowolony...
A swoją drogą „Agent Vinod” nie okazał się taki sukcesem kasowym jakiego się spodziewano.
Kunal Kapoor nie jest gwiazdą formatu Kareeny i może właśnie dlatego nie stroi fochów.

Ukrainka Valentina prezentuje teleport.
Rozpoczynał swoją karierę jako asystent reżysera, więc wie na czym ta praca polega. Poza tym jak sam twierdzi, pasjonuje go cały proces tworzenia filmów.
We wspomnianej scenie maltretowania biednego Kunala, aktor podpowiadał junior aktorom takim jak Adam, jak mają zagrać poszczególne sekwencje. To bardzo miły i sympatyczny facet. Poniżej zamieszczamy jego autograf z dedykacją dla  fanów w Polsce.

Członkowie londyńskiej bandy
Autograf Kunala Kapoor dla przyjaciół z Polski.
Zaprzyjaźniony Amerykanin - Greg.
Kunal Kapoor, Huma Qureshi & Sameer Sharma

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz